Magia i czary pod pomnikiem papieża

gajowy

Wieczorem 25 września kto był na Kulu mógł uczestniczyć w spektaklach "Józef" na Nowej Auli oraz rozbudowanym prologu Makbetha na dziedzińcu z wykorzystaniem ognia. Kto widział ten wie, kogo nie było, niech żałuje.

Hejnałzwieży

Ja byłem ale Panciu Ciebie nie widziałem.
O! Zaprawdę było na co popatrzeć! Wirujące ciała nagich dziewcząt przywodziły na myśl prasłowiańskie obrzędy ku czci Baala, Tota i Ozyrysa. Ile ekspresji kryło się w tym tańcu, tajemniczości, ponurej i niepojętej. Wielkie słowa sztuki Mistrza Szekspira młodzi artyści ukryki w niesamowitej audiowizualizacji, ryk, huk, burza i trzy wiedźmy manipulujące nieszczęsnym człowiekiem, igrające z losem wzbudzającym grozę w sercach ludzkich. Trzeba było zobaczyć niezwykłe sztuczki ogniste, piekielne lecz kuszące ciepłem, buchające płomienie, wir i szał kręcących się ogników, jak oszalałe fajerwerki strzelające do nieba, rzucające wyzwanie bogu.
Do tej pory jestem pod wrażeniem fantastycznej inscenizacji przygotowanej przez koleżanki i kolegów studentów. Wsztąsające jak wiele niewypowiedzianej treści kryje się w naszych umysłach. Taki sposób jej wyrażenia jest piękny. Sobie i każdemu z Was życzę aby zdarzyła się jescze okazja uczestniczyć w podobnym przedsięwzęciu, kto wie, może tym razem twarzą zwróceni do widza...